/* /* Tresciwa - Strona 5 z 7 - Kobiece biografie, komunikacja ze współczesnymi kobietami, kobiece przyjemności.Tresciwa
Kobiece treści, Kultura, W domu, Z dzieckiem

Święty Mikołaju gdzie jesteś? Dlaczego warto wierzyć!

24 listopada 2015

Nadchodzi taki czas, kiedy mali chłopcy i małe dziewczynki ukradkiem wyglądają przez okno. Pytają czy on już był? Czy przeczytał mój list? Dla nich zaczyna się okres magii pełnej pracowitych elfów,  szybkich reniferów i wciąż wyczekiwanego, białego śniegu. Najważniejszy jest jednak On. Święty Mikołaj!

Ukradkiem zagląda do każdego okna, patrzy na bawiące się dzieci i z uśmiechem notuje coś w swoim tajemniczym notesie. Czasem nie jest zadowolony. Marszczy czoło i kręci głową. Daje znak swojemu najstarszemu pomocnikowi – elfowi Rufusowi, a on bez słowa podlatuje do rodziców i długo szepcze mamie do ucha. Ona słucha i rozumie. Dzieci muszą być grzeczne. Jej pociecha również. 

Podczas tych podróży Święty Mikołaj zbiera listy. Są ich miliony. Jedne są wetknięte w okienne ramy, inne leżą na wewnętrznych parapetach – wtedy musi wchodzić przez komin albo prosić elfy, aby przecisnęły się przez dziurkę do klucza. Czasem koło listu zastaje talerz pełen łakoci i mleko. Dzieci wiedzą, że dzięki niemu jego broda zachowuje śnieżną biel. Z uśmiechem wszystko zjada i wypija. Na pożegnanie zawsze głaszcze śpiące maluchy. Potem wsiada do sań, które ciągną renifery pod wodzą dzielnego Rudolfa i leci dalej. Wraca do swojego, pokrytego śniegiem domu, w dalekiej Laponii. Tam dokładnie czyta wszystkie listy i przekazuje je elfom. Te pracują już od dawna w wielkiej hali pachnącej cynamonem i nadchodzącymi świętami. Po to, by spełnić każde dziecięce marzenie

***

Kiedyś mocno wierzyłam w ten świat. Dzisiaj odkrywam go na nowo w oczach mojego synka. Wczoraj autentycznie wzruszyłam się, patrząc na jego taniec radości. Na taki stać tylko dziecko. Odkrył właśnie, że list do Mikołaja zniknął, mleko również a na talerzu zostały same okruszki.  Patrzyłam na niego i zastanawiałam się jak długo będzie jeszcze tak mocno wierzył, w ten świąteczny czas, pełen magii? 

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Kultura, We dwoje

Mary i James Donovan – prawdziwa historia na Moście Szpiegów!

23 listopada 2015

Mary nakrywa do stołu i słucha radia. Mówią o rosyjskim szpiegu złapanym wczoraj w Stanach Zjednoczonych. Rząd Amerykański planuje przydzielić mu uzdolnionego adwokata, aby podkreślić uczciwość procesu względem prawa. Nagle wydaje się jej, że słyszy własne nazwisko. Imię męża. Nieruchomieje i w tym momencie już wie, że od jutra całe jej dotychczasowe życie ulegnie zmianie.

Nie chce aby mąż bronił tego człowieka, ale zdaje sobie sprawę z tego, że nic na to nie poradzi. Wie, że za zamkniętymi drzwiami James usłyszał pytanie czy podejmie się obrony. Oczyma wyobraźni widzi jego spiętą twarz i wzrok, który zawisł gdzieś za pytającymi. Waha się,  jest przecież prawnikiem zajmującym się ubezpieczeniami… W końcu jednak pewnie i stanowczo odpowiada „Tak. Zrobię co w mojej mocy!”. 

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Kultura, W domu, We dwoje

Pierwsza Liga Literackich Kryminalistek

19 listopada 2015

Znowu czytasz te kryminały? – takimi słowami najczęściej, po powrocie z pracy, witał mnie mój mąż, gdy w ciąży przewracałam kolejną stronicę powieści z dreszczykiem –  Mały urodzi się chyba w czapce myśliwskiej, z fajką i lupką w rączce niczym Sherlock Holmes! – dodawał z uśmiechem.

 Co ciekawe odkryłam kryminały dopiero wtedy. Chyba ich potrzebowałam. Przykuta do łóżka i stęskniona za jakąkolwiek adrenaliną, miałam do wyboru albo „okupywać” allegro w poszukiwaniu kolejnych części do wyprawki, albo czytać i zgadywać kto dzisiaj zabił. A że mogłam to czytałam. 

W ten sposób odkryłam, że bardziej niż książki Artura Conana Doyle’a o słynnym detektywie – w cudowny i dość flegmatyczny sposób rozwiązującym kolejne tajemnice zabójstw – podobają mi się powieści napisane przez  Daphne du Maurier. 

Następnie, z równą przyjemnością, poznawałam kolejne autorki z mroczną wyobraźnią. Zastanawiałam się jednocześnie jaką trzeba być kobietą by tworzyć tak wielowątkowe historie i wymyślać tak dramatyczne, duszne i jednocześnie bezlitosne zwroty akcji.

Tak powstała całkiem spora drużyna nazwana przeze mnie PLLK, czyli „Pierwszą Ligą Literackich Kryminalistek”.

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Kultura

Czym jest terroryzmozofia w portalach społecznościowych i dlaczego staram się zrozumieć uchodźców!?

17 listopada 2015

Obiecałam sobie, że nie będę poruszać takich tematów na blogu, ale od wczoraj zalewa mnie krew. Nie, nie moja chociaż ta czasem skutecznie się gotuje. Czerwona fala irytacji wylewa się ze wszystkich mediów społecznościowych, w których się nie udzielam, ale milcząco nie dowierzam. Swędzą mnie opuszki palców aby coś napisać, ale zaraz studzę emocje. I po co idiotko będziesz polemizować z tymi co wiedzą lepiej? Przecież każdy z tych znajomych albo ich znajomych i jeszcze znajomych tamtych znajomych – stał się ekspertem w modnych ostatnio poradach na temat „terroryzmozofi”.

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Kultura, We dwoje

16 filmów na jesienne wieczory. Nie tylko w babskim towarzystwie.

13 listopada 2015

Co zrobić gdy za oknem wieje, deszcz tnie na oślep a słońce obraziło się na dobre? Jak sprawić aby jesienne liście zrzuciły szary i ubrały się w złotoczerwony kolor?

Można nie zważać na pogodę. Po pracy, obowiązkowej zabawie z maluchami i wysłaniu ich na całonocną drzemkę można zatracić się w narodowym sporcie wszystkich Polaków i pójść biegać.  Można również zaprosić sąsiadów na drinka, wezwać nianię i pójść z nimi na koncert, do  teatru albo zrobić większość z tych rzeczy na raz…

No dobrze, ale jeśli nam się nie chce? Jeśli jesień tak nas otuliła swoją leniwą aurą, że marzymy tylko o fotelu, kocu i ciepłej herbacie? W takim razie obrośnijmy w futro i cieszmy się wczesnym zmrokiem i dobrym filmem. 

Zapraszam na 16 seansów, pasujących do jesiennej aury. Takich, które – moim zdaniem – można oglądać nie jeden raz.

Czytaj dalej…

Kobiece treści, W domu

Jak zrobić urodzinowy tort w kształcie zamku?

10 listopada 2015
 
Moje dziecko uwielbia ucierać, ubijać, dekorować, mieszać, przesypywać, wlewać i lepić. Efektem tych działań zawsze jest coś fajnego. Zanim jednak dobrniemy do celu, mamy za sobą całą paletę różnych katastrof. Nie biegam z rękami w górze, kiedy z malutkiej rączki wypadnie talerz. Staram się być cierpliwa nawet kiedy mięsne klopsy bardziej przypominają podeszwę buta, a czekoladowe muffiny wyglądają jak kolorowa psia kupa. To jest nasz czas i to on jest ważniejszy od ogólnej estetyki. Nie twierdzę, że nie należy jej uczyć. Jednak nie robię tego za wszelką cenę. Na wszystko przyjdzie czas.
 
Chciałabym aby dla Orzeszka była to dobra zabawa. Nawet jeśli rzeczy, które robi nie są idealne, zawsze powiem mu coś miłego. Pokazuję mu też jak możemy zrobić coś lepiej i nie oponuję, jeśli zrobić coś po swojemu. Wychodzą z tego całkiem ciekawe rzeczy. Dzięki temu dochodzę do wniosku, że moje dziecko jest bardzo kreatywne. Pod tym kątem nie jestem pewnie jedyną matką. Grunt, że to fajne uczucie! 
 
Wie o tym również moja Teściowa, dla której kuchnia do istne królestwo. Orzeszek zawsze awansuje w nim na jakieś ważne stanowisko. Kilka tygodni temu został pierwszym asystentem przy budowie najsłodszego tortu na świecie. Jak mogło być inaczej, skoro chodziło o jego własny tort urodzinowy? Efekt ich działań przeszedł moje najśmielsze oczekiwania a Orzeszek o „zamkową wieżę z truskawek” prosi do dzisiaj. 
Jak zrobić taki tort? Przeczytajcie!
 

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Kultura, Z dzieckiem

Biblioteczka Orzeszka: „Kret sam na scenie”

6 listopada 2015

Trudno mi rozgryźć moje dziecko pod kątem tremy. Często nie wiem jak postąpi. Jednego dnia – wśród obcych ludzi – chowa się za mną i nie chce się nawet przedstawić. Innego, nie mogę zamienić z nikim dwóch zdań, bo on ma do powiedzenia zdecydowanie więcej niż ja. 

Jak jest u Orzeszka z tremą sceniczną? Wierszyk przed babcią albo dziadkiem powie. Przekręci parę słów ale sam chce i próbuje. Nie ucieka przed tłumem rodziców podczas przedszkolnych przedstawień, gdzie odwagi dodają mu pozostałe maluchy. Wszystkie jak jeden mąż naśladują siebie nawzajem. Jeśli któreś znieruchomieje do akcji wkracza dzielna Pani. Wtedy ona pokazuje co i jak. Dzieciaki są urocze. Jak byłoby na prawdziwej scenie? Nie wiem. Czas pokaże czy w ogóle się dowiem. 

Bajka, o której chcę napisać nie sprowadza jednak całego zagadnienia związanego z tremą do samego występu na scenie. Opowiada o czymś więcej. O lęku przed tym aby nie stracić czyjegoś zaufania i o braterskiej miłości. Sam strach przed występem jest tylko bardzo ważnym tłem tej historii.

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Rewolucjonistki, Sylwetki Kobiet

Jakimi przyjaciółkami byłyby Rubinstein, Łempicka i Kahlo?

5 listopada 2015

Dawno temu miałam sen. Pojawił się prawdopodobnie pod wpływem fantastycznych biografii, które przeczytałam. Był tak realistyczny, że na jego podstawie napisałam krótkie opowiadanie. Do dzisiaj o nim pamiętam i niestety serce mi krwawi, bo je zgubiłam. Nie wiem jak to się stało. Nie pamiętam. Nie ma go w komputerze, na żadnym usb ani zewnętrznym dysku, nie ma też na papierze. Przepadło. Możecie sobie wyobrazić jaka byłam wściekła!

Sen jednak pamiętam. Może nie tak dokładnie, jak kilka lat temu ale mimo wszystko spróbuje go odtworzyć.

O czym był? O trzech fantastycznych kobietach, które zupełnie spontanicznie postanowiły wpaść do mnie na drinka. To było inspirujące spotkanie. Nic dziwnego, że nie mogę o nich zapomnieć. Kim były? Otóż gościłam u siebie Fridę Kahlo, Helenę Rubinstein i Tamarę Łempicką.

Czytaj dalej…

Krakowianka z Pomorza

Regionalizmy krakowskie w Trójmieście

4 listopada 2015

Nigdy nie zapomnę jak na początku mojego pobytu w Gdyni wpadłam na pomysł, że zrobię mojemu chłopakowi plebejski obiad z kiszki, zasmażanej kapusty z dodatkiem wędzonej słoniny i ziemniakami pieczonymi z rozmarynem. Kupiłam wszystko. Oprócz kiszki. Odwiedziłam wszystkie sklepy w okolicy. Nic! Wszędzie patrzono na mnie jak na wariatkę i wszędzie zza lady słyszałam krótkie: „Nie ma!”. Nikt się nie pokwapił aby spytać co to właściwie jest. Gdybym powiedziała sprawa wyjaśniła by się dużo szybciej. Tymczasem przy kolacji, na którą przygotowałam coś zupełnie innego mój ówczesny chłopak, a teraz mąż, miał ze mnie niezły ubaw.

– Słuchaj nie używałaś nigdy słowa „kaszanka”? 

– No w sumie używałam, ale jakoś tak z przyzwyczajenia…  – tłumaczyłam a on się śmiał!

No właśnie!! Z przyzwyczajenia…

Na początku mojego pobytu w Trójmieście łapałam się na tym, że znajomi pytali mnie o różne – dla nich dziwne a dla mnie naturalne – regionalizmy krakowskie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak subtelne ale zauważalne, są różnice językowe pomiędzy tymi dwoma regionami. Oczywiście w skali całego kraju jest ich dużo więcej, ale z oczywistych względów skupiam się jedynie na własnych doświadczeniach.

Czytaj dalej…

Kobiece treści, Sylwetki Kobiet

Mój ogród Pamięci

30 października 2015

Tak to już jest, że w Święto Zmarłych wspominamy tych co odeszli. Piękna to tradycja, mimo iż dla wielu smutna. Od paru lat obchodzę ją nad morzem odwiedzając często obce groby i spacerując wśród tysięcy zniczy zapalonych przez kogoś innego. Lubię wieczorny cmentarz 1 listopada. Każdy wygląda wtedy pięknie a myśleć o najbliższych, którzy odeszli można nie tylko przy ich miejscu spoczynku.

Wczoraj porządkując stare pudła znalazłam artykuł, który dawno temu napisałam do magazynu „Modny Kraków”. Postanowiłam, że niczym relikwie z przeszłości umieszczę go tutaj. Tekst napisałam 8 lat temu i zatytułowałam „Wspomnienia spisane Lwowem”. Zachowuje on wspomnienie o mieście rodzinnym mojej babci, widocznej na zdjęciu powyżej. Zmarła na dwa lata przed powstaniem tego artykułu. O wielu rodzinnych historiach nie zdążę już z nią porozmawiać… Żałuję. Cieszę się jednak, że tą jedną udało mi się ocalić.

Czytaj dalej…