/* /* Kobiety a zmiana klimatu - TresciwaTresciwa
Kobiece treści

Kobiety a zmiana klimatu

6 listopada 2018
Kobiety a zmiana klimatu

W wielu krajach – m. in. w Bangladeszu, Republice Południowej Afryki, Indiach – globalna zmiana klimatu ma dużo większy wpływ na jakość życia kobiet niż mężczyzn. Zdziwieni? Ja też byłam.

Wspomina o tym Projekt Rezolucji Parlamentu Europejskiego z 2011 roku. Dane, które pomogły zrozumieć ten fakt zdobyły same kobiety.

Raport Światowej Organizacji Zdrowia zapewnia, że włączenie analizy poprawy warunków klimatycznych opartej na płci „zapewniłoby skuteczniejsze łagodzenie zmiany klimatu i przystosowanie się do niej”.

Bowiem, zmiana klimatu nie jest neutralna wobec płci i jej skutki są różne wobec każdej z nich. 

Kobiety a zmiana klimatu

Jak wszyscy wiemy znaczący wpływ na zmianę klimatu ma konsumpcja i styl życia. Kobiety stanowią ok 50% ludności świata i jednocześnie ponoszą stosunkowo większą odpowiedzialność za codzienne wybory konsumpcyjne, prowadzenie gospodarstw domowych i opiekę nad dziećmi. Wykazują większą chęć do działań na rzecz ochrony środowiska niż mężczyźni. Częściej od nich decydują się na zakup produktów lub usług mających takie działania wpisane w swoją strategię. Jednak nie mają szansy takimi działaniami masowo wpłynąć na rzecz ochrony środowiska.

Dlaczego?

Mimo, że sytuacja kobiet w miejscach na świecie się polepsza, jest „inna strona globu”, gdzie nikt takiej pozytywnej zmiany nie zauważa. To kraje trzeciego świata i kraje rozwijające się, gdzie kobieta wciąż nie ma prawa wyrazić swojej opinii. Nie do pomyślenia jest aby wpływała na innych. Tam „kobieta lider” to piękna bajka dla żyjących w świecie marzeń księżniczek albo coś tak niewyobrażalnego jak fatamorgana na Biegunie Północnym albo zorza polarna na Saharze. 

Wpływ kobiet na środowisko mógłby być większy, ale nie jest.

Przyczynami są najczęściej: dyskryminacja względem dochodów lub ograniczenie dostępu do uprawnień politycznych i wykształcenia. Zwróćmy uwagę, że w krajach rozwijających się prawie 70% kobiet pracuje w rolnictwie. W 2009 roku kobiety wytwarzały do 80% żywności w tych krajach. Posiadały jednocześnie 10% wszystkich gruntów rolnych i 2% praw do ziemi. Badania ubóstwa pokazują, że większość wśród biednych, uzależnionych od zasobów środowiska naturalnego w tych krajach to kobiety. Jako grupa mają mniejszą siłę społeczną. Są rolniczkami ale mają problemy z uzyskaniem wykształcenia, dochodów, zdobyciem większej ilości ziemi, zwierząt gospodarskich, technologii. Dlaczego? Nie mając dostępu do edukacji nie wiedzą jak to wszystko zdobyć. Nikt tego nie zmienia. 

Tymczasem w przypadku ocieplania się planety i mniejszego dostępu do wody, plony marnieją. Jest ich mniej.

Kobiety zaś przez brak wiedzy i co za tym idzie pomocnych technologii nie potrafią często uratować swojej roli. Doświadczenie nie zawsze tu pomaga.

Efekty te mają największy wpływ na kraje rozwijające się, na te obszary świata, w których gospodarka zależy od rolnictwa a ziemia jest wrażliwa na zmiany klimatu. W tych rejonach to właśnie kobiety w większości są odpowiedzialne za zdobycie wody, drewna na opał i innych zasobów, które pozwolą przeżyć. Na dostępność wody i drewna wpływają właśnie niekorzystne zmiany środowiska. Co oznacza, że te kobiety bardzo często muszą opuścić swój rejon i pracować ciężej aby je zdobyć. To sprawia, że jeszcze bardziej zwiększają się ich ograniczenia w społeczeństwie. Co dodatkowo ogranicza ich dostęp do edukacji i zatrudnienia. Koło się zamyka.

Kobiety a zmiana klimatu

Klęski żywiołowe zmieniają zwykłą codzienność, komplikują role płci i rodziny.

To zaś może powodować, że ofiary katastrof naturalnych mogą się czuć sfrustrowane i bezsilne. Częściej szerzy się agresja wobec słabszych grup. Kobiety i dzieci są zdecydowanie bardziej narażone na wykorzystanie seksualne po klęskach żywiołowych. Wiąże się z tym jeszcze jeden problem. W tym czasie na tych terenach znacząco spada zużycie prezerwatyw. W połączeniu z rozprzestrzenianiem się zakażeń, chorób, załamaniem porządku społecznego i niedożywieniem te sytuacje doprowadzały i wciąż mogą doprowadzać do rozprzestrzeniania się takich chorób jak gorączka denga, malaria, HIV. 

Jeśli coś się nie zmieni, jeśli poszczególne kraje nie będą robić jeszcze więcej – może być jeszcze gorzej…  Trzeba intensywniej działać na rzecz poprawy środowiska naturalnego. Nie wolno zamykać oczu albo widzieć jedynie świat po drugiej stronie okna.

To za mało…

Nie ulega wątpliwości, że zmieniający się ekosystem naszej planety i globalne ocieplenie wpływają bezpośrednio na jakość życia na ziemi. 

Mogą powodować topnienie lodowców, wzrost poziomu mórz, które spychają słoną wodę do rzek. Takie zasolenie bezpośrednio wpływa na globalne ekosystemy. Zmiany klimatyczne wpływają również na pogodę. Zwiększają one częstotliwość i intensywność opadów. Wpływają na powodzie, suszę, ekstremalne zjawiska pogodowe. Chociażby te, z którymi mieliśmy do czynienia ostatnio w postaci tajfunów na Wyspach Karaibskich, Japonii, gwałtownych opadów na Wyspach Kanaryjskich, pożarów w Kalifornii. Takie warunki prowadzą do klęsk żywiołowych, z którymi być może będziemy się coraz częściej zmagać.

Rozwój cywilizacji, technika, produkcja, modyfikacja żywności to wszystko polepsza nasz komfort życia na ziemi. Jednak ich skutkiem ubocznym w postaci uwalniających się do atmosfery gazów są negatywne skutki ocieplenia, które bezpośrednio wpływają na rolnictwo i zdrowie wielu ludzi na Ziemi.

Te negatywne skutki zwiększają się wraz ze wzrostem globalnych temperatur. Zbadano, że wystarczy dwustopniowy wzrost temperatury a zagrożonych wymarciem jest już 25 procent wszystkich gatunków roślin i zwierząt na naszej planecie. 

Te zmiany klimatyczne wyrządzają największą krzywdę najsłabszym grupom społecznym.

To one z powodu braku dostępu do wielu zasobów nie są w stanie się przystosować. W tej grupie najgorzej radzą sobie, osoby ubogie, ludzie starsi i dzieci, których życie niejednokrotnie zależne jest od możliwości i szans przetrwania kobiet. Ich mam.

W wielu przypadkach to właśnie one są najbardziej narażone. Powodów jest wiele. Jednym z nich jest niezmiennie ich niższy status społeczny. Jak pisałam wcześniej wiele kobiet żyje w rejonach biednych, para się rolnictwem, nie ma pieniędzy. Ich życie, zapewnienie sobie utrzymania w dużej mierze zależne jest od pogody…

Mają jednocześnie ograniczony dostęp do zasobów fizycznych, społecznych i ekonomicznych. To wszystko oczywiście wynika z ich dyskryminacji w tych rejonach. To w naturalny sposób wpływa na obniżenie poziomu życia. Trzeba im pomóc dostosować się do zmian, które następują w ich otoczeniu.

Wiele organizacji już to robi. Jednak to wciąż za mało. Być może dlatego, że politycy dopiero niedawno zaczęli dostrzegać problem.

Na przełomie XX i XXI wieku nie koncentrowali się na społecznych skutkach zmiany klimatu. Nie uwzględniali płci w tych działaniach. 

Płeć to jak wiadomo zbiorowe różnice między mężczyznami i kobietami. Uwarunkowane przez kulturę.

To własnie płeć jest jednym z wielu elementów wrażliwych na zmiany klimatyczne. Mało tego! Zmiany klimatyczne powiększają istniejącą nierówność płci.

Jak? O tym wszystkim pisałam już powyżej.

Dla wielu jednak wciąż jest to niezrozumiałe, zbyt banalne i dotyczy kogoś tysiące kilometrów od nas.

Czy na pewno??

Kobiety ponoszą większe straty w kontekście zmian klimatycznych. Tak jak wspominałam jest im zdecydowanie ciężej.

I – podkreślmy to raz jeszcze – nie wynika to z powodów różnic biologicznych, fizycznych czy psychicznych. Ta sytuacja spowodowana jest przez kontekst społeczny, prawny, polityczny. Jej efektem jest marginalizacja kobiet w wielu krajach na świecie. 

Brakującą PODSTAWĄ przetrwania jest EDUKACJA.

Badania przeprowadzone przez London School of Economics w tym zakresie, wykazały że w 141 krajach liczba zgonów z powodów klęsk żywiołowych była związana z sytuacją społeczną i gospodarczą kobiet w tych krajach. Ze względu na swoją sytuację społeczną, kobiety w krajach rozwijających nie mają szans na przyswojenie sobie umiejętności związanych z przetrwaniem. Mają mniej praw i władzy do wprowadzenia istotnych zmian. Tym samym nikt nie zawraca sobie głowy uczeniem ich (między innymi) pływania czy wspinaczki. W obliczu klęsk związanych z ekstremalnymi warunkami pogodowymi to one najczęściej giną. To istotne, bo w społeczeństwach, w których istnieją równiejsze prawa dla wszystkich grup, wskaźniki zgonów w tych wypadkach są porównywalne. 

Kobiety a zmiana klimatu

Na wkład kobiet w zmiany klimatu zaczęto zwracać większą uwagę początkiem XXI wieku. 

Niektórzy badacze uważają, że polityka związana z zabezpieczeniem przed zgubnymi wpływami zmiany klimatu, ta która nie uwzględnia kwestii płci, nie jest skuteczna. Ta polityka przed końcem XX wieku skupiała się bardziej na kwestiach gospodarczych niż społecznych.

To się powoli zmienia.

Jednak…

Podczas gdy kobiety na obszarach wiejskich są w dużej mierze zależne od środowiska, nie są należycie reprezentowane w procesach decyzyjnych. Nie uczestniczą w debatach budżetowych ani działaniach dotyczących zmiany klimatu.

Dlaczego? Skoro w porównaniu do mężczyzn, w krajach rozwijających się, kobiety inwestują znacznie więcej dochodów w swoje rodziny?

Udział kobiet w procesie podejmowania decyzji politycznych a zwłaszcza w negocjacjach dotyczących zmiany klimatu jest nadal niewystarczający. A przecież kobiety z reguły są bardziej zaangażowane w działalność społeczeństwa obywatelskiego.

Parlament Europejski uważa, że:

pełne zaangażowanie (kobiet) w każdy aspekt walki ze zmianą klimatu zapewniłoby sprawiedliwszą, skuteczniejszą i bardziej kompleksową strategię przeciwdziałania zmianie klimatu w odniesieniu zarówno do kwestii przystosowania, jak i łagodzenia skutków.

Co ciekawe to kobiety w znacznym stopniu przyczyniły się do badań i polityki w zakresie zmian klimatu i do szerszej analizy środowiskowych problemów.

Jedną z nich jest Mary Robinson. Była prezydentka Irlandii. Obecnie specjalna wysłanniczka ONZ ds. zmian klimatu. Na początku tego posta napisałam, że to kobiety pomogły zdobyć informacje, pomagające zrozumieć i dostrzec fakt, że globalne zmiany klimatu mają dużo gorszy wpływ na kobiety w krajach rozwijających się niż na mężczyzn. Jedną z nich jest właśnie ona.

Życzmy sobie, aby było więcej takich aktywistek, mądrych kobiet i naukowczyń, których stanowczy głos będzie zrozumiany przez tych żyjących po tej lepszej stronie globu.

Sens tego głosu będzie zmieniał świat dla tych, którzy do tej pory byli niewidoczni.

Tymczasem posłuchajcie Mary Robinson. Warto!

***

Korzystałam z:

Sprawdź także

Brak komentarzy

Zostaw komentarz