/* /* Dokąd zmierzasz dziecko? O dobroczynnym wpływie rozmowy.Tresciwa
Kobiece treści, Z dzieckiem

Dokąd zmierzasz dziecko? O dobroczynnym wpływie rozmowy – bez względu na płeć!

23 listopada 2018

Każda z nas jest inna. Na moje dziecko spadnie inna porcja przyzwyczajeń, wyrażeń, upodobań i lęków niż na Twoje. Każde z nich to przedłużenie części naszych spojrzeń o jedno pokolenie. To tak jakbyśmy posiadały oko Pana Kleksa, które on wyjmował i wysyłał w przyszłość albo w miejsca bardzo odległe. My oddajemy jedno swoim dzieciom i te patrzą na świat tak jak i my. Dlatego czasem powinnaś je przymknąć i pamiętać o tym, że podstawowymi naukami, które powinno przyswoić sobie każde dziecko są ASERTYWNOŚĆ i UMIEJĘTNOŚĆ ROZWIJANIA SWOICH PASJI. Gdzie ich szukać? Zacznij od ROZMOWY!

ZAWÓD MĘSKI CZY KOBIECY?

Daj dzieciom szanse poznać świat. Obserwuj w czym są najlepsze. Patrz co sprawia im przyjemność. Podążaj za nimi, ale mądrze wyznaczaj granicę tego, co dobre i złe. ROZMAWIAJ! Naucz ich szacunku do drugiego człowieka. Tolerancji! 

Z tych obserwacji i rozmów być może uda Ci się wychwycić, w czym Twoje dzieci są dobre. Kibicuj im, gdy pięknie rysują, gdy interesuje ich ceramika, taniec, dziecięce eksperymenty naukowe (nawet jeśli kończą się zalaniem całej łazienki), zaciśnij zęby patrząc na skutki leczenia kanałowego miśków, westchnij na zgodę, gdy chcą dać taneczno-akrobatyczny pokaz przed Twoimi gośćmi, ciesz się, gdy dla przyjemności chcą jeździć na nartach, gdy cieszy ich piłka nożna, koszykówka… Kibicuj im wreszcie, gdy pięknie opowiadają i słuchając zachęcaj do tego, by opowiadały jeszcze więcej. Po to, by naprawdę zobaczyć co im w duszy gra. 

Cudownie, jeśli z całego zestawu zainteresowań uda Ci się wyciągnąć te, które warto pielęgnować. W myśl zasady, że jeśli człowiek robi wszystko, to tak naprawdę niczego nie umie robić dobrze. 

Ok, a co jeśli dziecko skłania się ku zainteresowaniom, które Tobie nie odpowiadają? W swoisty sposób uwierają…? Takim, które w przypadku dziewczynki albo chłopca są społecznie mniej akceptowalne?  

No właśnie… W którą stronę pójdziesz? Które drzwi otworzysz? Te, nad którymi wisi czerwona lampka z napisem „Co inni powiedzą?”, czy te z lampką zieloną, gdzie widnieje napis „Bądź szczęśliwy i rób to co lubisz!”?

***

Przeskoczmy o paręnaście lat wprzód.

Jeśli on chce zostać nauczycielem wychowania przedszkolnego – zaakceptujesz to? Przedszkolanka w męskim wydaniu wcale nie jest gorsza od Pań. W Polsce wzbudza zdziwienie, ale już w Skandynawii to rzecz naturalna. A co, jeśli Twoja księżniczka chcąca zostać piosenkarką – jak wiele małych dziewczynek przed nią – zostanie perkusistką trzaskającą w werbel zza ucha i „obskakującą” całe koło instrumentów perkusyjnych? Czy będzie przez to mniej kobieca?

Bynajmniej!

Spójrz na Beatę Polak, najlepszą chyba na polskiej scenie rockowej i metalowej perkusistkę. 

To ona w wywiadzie dla Magazynu Perkusista kilka lat temu powiedziała:

(…) wykonując w pewnym sensie męski zawód, jak gra na perkusji, można bardzo łatwo dać się zaszufladkować jako tzw. „babo-chłop”. A ja chcę w tym wszystkim być postrzegana jako kobieta, która mimo grania thrash metalu ma swoją wrażliwość, lubi ładnie wyglądać, prawie zawsze robi makijaż, nosi sukienki, lubi babskie zakupy i spotkania z koleżankami….(…)

Kobiety wykonujące wszelkiego rodzaju męskie zawody już mniej szokują niż kiedyś. W tym kontekście warto zerknąć na niezwykłe zdjęcia Chrisa Chrismana. Ten amerykański fotograf sportretował kobiety wykonujące zawody do niedawna kojarzące się wyłącznie z mężczyznami. Z każdego zdjęcia bije pewność siebie i przeświadczenie, że to właśnie taki zawód, jaki każda z tych kobiet chce wykonywać. Sam Chris Chrisman przyznaje:

Jestem ojcem 4-letniego chłopca i 2-letniej dziewczynki. Wychowano mnie w wierze, że mogę robić, co będę chciał, gdy dorosnę. Podobną wiadomość chcę przekazać swoim dzieciom. Chcę je tak wychować, by wiedzieć, że ich marzenia nie mają limitów i mogą robić to, co sprawia im radość.

Tym samym – ciągnę moje pytania dalej – co zrobisz jeśli twój syn, tak uwielbiający taplanie się w wodzie, powie Ci za kilkanaście lat, że chce być pływakiem synchronicznym? Niewtajemniczonym wyjaśniam, że to coś w rodzaju wodnego baletu. I będziesz wiedziała, że to nie jest takie czcze gadanie, które on zmieni jeszcze kilka razy w swoim życiu. Życzę Ci abyś powiedziała wtedy „Super! Wierzę, że będziesz świetny!”.

Tak na marginesie …

Początki tego sportu łączą się z męskimi zawodami. Pierwsze zawody w tej dyscyplinie odbyły się w 1890 roku i przez wiele lat mogli w nich startować wyłącznie mężczyźni. Obecnie są w tym sporcie przysłowiowymi rodzynkami. Najpopularniejszym mężczyzną uprawiającym ten zawód i odnoszącym ogromne sukcesy na całym świecie jest Amerykanin – Bill May.

***

SŁUCHAJMY

Podam Wam inny przykład związany z wyborem drogi życiowej. Historię mojej znajomej. Nie napiszę jej prawdziwych danych ale na potrzeby tekstu nazwę ją Klara.

Wychowała się w znanej lekarskiej rodzinie. Takiej z tradycjami. Dla jej rodziców prawdziwy zawód to taki, który wiąże się z misją, potrzebą, służbą innym. Dla nich świat kręcił się wokół pracy. Nie mieli zbyt wiele czasu dla córki, mimo to starali się spędzać z nią każdą wolną chwilę. Mówili jej, że jest wspaniała i może zostać kim chce, a ona od zawsze chciała być taka jak oni. Przecież od zawsze ktoś w następnym pokoleniu przejmował laskę Hipokratesa… W wieku dwudziestu paru lat wyjechała studiować medycynę.

Nie została jednak lekarzem…

Została jedną z najlepszych na świecie baristek. Zmieniła swoje plany. Poszła za odważnym głosem swojego szczęścia. Przeczuciem, którego nie każdy chce słuchać. Jej rodziców tak gwałtowny zwrot akcji zaskoczył. Klara podczas rozmowy telefonicznej, w połowie semestru powiedziała, że rzuca studia i wyrusza dookoła świata szukać szczęścia w życiu, bo teraz to „sorry ale ona nie wie czego chce, ale na pewno nie będzie lekarką”. Byli przerażeni.

Bali się o nią jeszcze mocniej, gdy pomiędzy jedną podróżą a drugą oraz w ferworze różnych prac dorywczych za namową kolegi odbyła szkolenie i zaczęła pracować jako baristka.

Potem ona odkryła, że lubi to robić a oni zrozumieli, że (o dziwo!) świat się nie zawalił. Mimo iż jedynaczka wybrała – w ich mniemaniu – tak egzotyczny zawód. Zobaczyli, że dobrze pokierowała swoim życiem, które jest tak drastycznie inne od tego,  jakie prowadzą oni.

Inne, ale szczęśliwe i… przyzwoite.

Po prostu…

Niemniej przy każdym spotkaniu rodzinnym ojciec nadal obejmował córkę ze słowami „Witaj Ty moja kawiarko!”. Razem z dziadkiem i wujkiem ze śmiechem recytowali wtedy Pana Tadeusza:

W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju

Jest do robienia kawy osobna niewiasta,

Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta

Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,

I zna tajne sposoby gotowania trunku,

Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,

Zapach moki i gęstość miodowego płynu”.

Na początku Klara czuła się takim powitaniem lekceważona, ale z biegiem czasu, doświadczenia i wiary w siebie – stało się  ono rodzinną i sympatyczną tradycją.

Kilka lat później doszła do finału prestiżowego konkursu Coffee Masters w Londynie. Jego finalistów śmiało można nazwać najlepszymi baristami świata.

Dzisiaj dzieli swój czas pomiędzy Londynem, gdzie prowadzi małą palarnie kawy a zboczami doliny Boquete w Panamie, gdzie jeździ zdobywać doświadczenie i odwiedzać przyjaciół. Poznała ich, gdy u nich pracowała. To właściciele jednej z najstarszych fabryk kawy w Panamie, której historia sięga niemal początków zeszłego stulecia.

Mówi się, że kawa z Panamy to jedna z najrzadszych, najbardziej poszukiwanych i najdroższych kaw na świecie. Wpływ na to ma odpowiedni brak zanieczyszczeń, mikroklimat i powulkaniczna gleba.

Klara marzy o tym aby kupić tam niewielkie gospodarstwo położone w górach. Podobnie jak Panamczycy postawić na jakość a nie na ilość. Cieszyć się życiem i swoją pasją.

Mówi, że mimo chwilowych nieporozumień tak naprawdę ukształtowali ją rodzice. Pokazali jej kierunek. Ona wybrała tylko inną drogę ale widoki, wartości i przykład był i jest ten sam.

***

BĄDŹMY NA 100%

Wróćmy zatem do pytań. Brutalnie! Co jeśli Twoja córka zostanie królową damskiego MMA? Czy przestanie być Twoją małą dziewczynką, z którą jeździliście na lodowisko, wożąc w torbie fioletowe łyżwy i odblaskowy strój z falbankami?

Właściwie tak! Przestanie…

Jedno tylko się nie zmieni. To wciąż będzie TWOJA córeczka, której musisz zaufać, z którą musisz rozmawiać i której nic nie przysłoni wartości, jakie przez lata staraliście się jej wpoić.

Jakie to wartości? Na przykład BĄDŹ PRZYZWOITA!

Banalne?

Niekoniecznie!

Wszystko zależy od tego czy oprócz bycia obok, od czasu do czasu byliście z nią naprawdę razem. Tak na 100%! Nie na 50%, resztę uwagi przeznaczając na gapienie się w telewizor, smartfona albo na rozmowę przez telefon.

A niech wtedy dzwoni!! (Olać to i oddzwonić później!!)

Od czasu do czasu. To naprawdę wystarczy…

Ta wartość powinna być nie tylko wypowiedziana,  ale i poparta przykładami i czynami wartymi naśladowania.

Co to znaczy?

Nie od dziś wiadomo, że dzieci są jak papierek lakmusowy. Chłoną to, co widzą. Szczególnie w domu. Bądź zatem dobrym przykładem. Rozmawiaj o tym jakim człowiekiem warto być i pokazuj, dlaczego warto.

ROZMAWIAJMY

Kiedyś mówiło się „jak Cię widzą tak Cię piszą”. To fałszywe skojarzenie. Wierzę, że dzisiaj wciąż ważne jest, by mieć coś do powiedzenia i umieć to powiedzieć. Wysławiać się tak, by inni chcieli słuchać i samemu nastawiać ucha wtedy, kiedy jest to potrzebne. Nie dla poklasku, ale dla znalezienia PRAWDZIWYCH przyjaciół i prawdziwych pasji, z których jedna może stać się sposobem na życie.

Tym samym ROZMOWA!

Ona nie jest wytworem pustych słów a początkiem bycia na 100%!

Przecież „jak Cię słyszą tak Cię widzą”. Dzieci też! 

Kim ja jestem aby się tak wymądrzać? Dla Ciebie – nikim ważnym! Sama popełniam masę błędów, ale codziennie obiecuję sobie poprawę. Właściwie piszę to najbardziej dla samej siebie, abym pamiętała, że nie muszę uczyć swojego dziecka czegoś na siłę. Pod presją czasu, znajomych i co się często z tym wiąże pieniądza, poklasku! Podczas rozmowy spojrzę na świat również z jego punktu widzenia po to, aby łatwiej mi było przekazać mu to co najważniejsze. Bądź dobry w tym co lubisz!

DAJMY  DOBRY PRZYKŁAD

Myślę, że nie zawsze jest łatwo zaakceptować odmienne zdanie naszego dziecka? Kusi aby przekonać do swoich racji, sączyć, że to ja wiem lepiej – bo jestem starszy, bardziej doświadczony bo mnie się udało, albo bo nie chcę abyś popełnił moje błędy. Hmmm… Raczej nie tędy droga… Jeśli tylko nie trzeba go ratować przed pracą w kartelu z Medelin, albo tego z Sinaloi, lub przed byciem zwykłym dupkiem, któremu nowobogactwo przysłoniło człowieka – zaufajmy… 

Wierzę, że wcześniejsze rozmowy z dzieckiem tlą mu się w tyle głowy i dadzą o sobie znać w odpowiednim momencie. To takie koło ratunkowe, zarzucone mimochodem. Na starcie życia.

Czas i zwykłe a jednocześnie tak niezwykłe rozmowy.

Takie, które wskażą kierunek, a zebrane wszystkie razem, zbudują pomost, chroniący przed błędami nie do naprawienia i pozwalający odpowiednio korzystać z życia. Czasem pięknie, czasem brutalnie ale zawsze przyzwoicie. Bowiem czy wychowujemy dziecko dla siebie, czy dla świata?

Czy nie przygotowujemy go tylko do drogi?

Sprawdź także

Brak komentarzy

Zostaw komentarz