/* /* Julieta: Co się stało z moim dzieckiem? - TresciwaTresciwa
Kobiece treści, Kultura, W domu, We dwoje

Julieta: Co się stało z moim dzieckiem?

11 października 2016

Filmy Almadovara mają dla mnie barwę jesiennych liści. Właśnie o tej porze roku wracam do niektórych jego obrazów. Całkiem niedawno pojawił się jego nowy film. Zobaczyłam go dopiero wczoraj.

Jeśli nie znacie wcześniejszych dzieł Almadovara to, po obejrzeniu jego ostatniego obrazu, trudno Wam będzie uwierzyć, że jego pierwszy film nosił tytuł „Rżnij mnie, rżnij mnie, rżnij mnie Tim!”. Julieta, – adaptacja trzech opowiadań Alice Munro z tomu „Uciekinierka”- nie ma w sobie tego kontrowersyjnego, ekstrawaganckiego, komiksowego i punkowego charakteru, który wcześniej definiował reżysera. Każdym zmysłem jednak czuć, że to jego film. Tak opowiadać o kobietach potrafi tylko Almadovar. „Julieta” jest delikatna i pełna kobiecej subtelności. W porównaniu z innymi filmami mistrza jest niczym pastelowa pianka na lukrowanym patyku. Nie bójcie się jednak – w tą delikatność i słodycz wedrze się w końcu  łyżka dziegciu. Almadovar postawił w tym filmie na wartką akcję i napięcie, które staje się tłem dla treściwie naszkicowanej postaci głównej bohaterki. Mistrz rysuje przed nami psychologiczny portret kobiety, która pogrąża się w depresji po stracie córki. Gra przy tym feerią barw, która z jednej strony zupełnie nie pasuje do jej stanu, a z drugiej trafnie go akcentuje. Dlaczego więc na ten ostatni film mistrza wylano tyle gorącej krytyki?

 Julieta i Almadovar. Znawca kobiecej duszy! 

Julieta - plakat. Źródło zdjęcia: http://iris.theaureview.com/sydney-film-festival-review-julieta-spain-2016/

Julieta – plakat. Źródło zdjęcia: http://iris.theaureview.com/sydney-film-festival-review-julieta-spain-2016/

Uwielbiam Almadovara za jedyny w swoim rodzaju sposób portretowania kobiet i zgłębiania ich emocji. Nie wszystkie filmy podobają mi się tak samo ale jego bezkompromisowe opowieści, w których nic nie jest przewidywalne urzekają mnie swoją mocą. Lubię hiszpański, barwny klimat jego filmów, w którym kobiece postacie są zawsze najsilniej zaakcentowane. Każda ich cecha charakteru podkreślona jest podwójnie, krzykliwie lub zwyczajnie ale zawsze mocno. 

„Julieta” jest jego dwudziestym filmem w karierze. Jubileuszowym! Wielu spodziewało się, że reżyser pójdzie w kierunku znanym, z niektórych swoich filmów. Pełnym kontrowersyjnych postaci kobiecych. Przypomina mi się chociażby jego najbardziej obsypany nagrodami film „Wszystko o mojej matce”, gdzie na ekranie aż wrze od prostytutek, aktorek, tranwestytów. Motyw matki nie mogącej pogodzić się ze śmiercią syna i motyw zmiany płci oraz narkomani przeplata się  ze sobą w życiu przypominającym teatr. Almadovar zalewa nas w tym filmie kiczem i absurdalnym humorem a jednocześnie obraz, który nam serwuje jest przejmująco szczery. Jego ostatni film jest  inny i chyba właśnie na tym opierają się główne zarzuty. Krytycy wciąż czekają na perwersyjną powtórkę z emocji.

Tymczasem Almadovar już nie raz przyzwyczaił nas do filmów, w których zadziwiał subtelnością. Wprawdzie nie tak dobitnie jak w ostatnim dziele, ale jednak… Przychodzą mi do głowy pełne pasji i wysmakowane filmy takie jak „Porozmawiaj z nią” albo „Wysokie obcasy”. W takich filmach Almadovara odnaleźć się może niemal każdy z nas. Przeplatał je z tak zwariowanymi dziełami jak „Matador”, „Kika” „Zwiąż mnie!”.

W najnowszym filmie Almadovar łagodnieje na potęgę. Mimo to, jego opowieść jest równie trafna, barwna, prawdziwa i kobieca. Delikatność wypiera zmysłowość i perwersje. Jednak czy artysta nie ma prawa do zmian? Uważam, że ma!

Julieta, on i jej córka

Daniel Grao y Adriana Ugarte en Julieta de Pedro Almodóvar. © El Deseo. Źródło zdjęcia: http://czytamogladam.blox.pl/2016/09/Julieta.html

Daniel Grao y Adriana Ugarte en Julieta de Pedro Almodóvar. © El Deseo Źródło zdjęcia: http://czytamogladam.blox.pl/2016/09/Julieta.html

„Julieta” jest opowieścią o matce (Emma Suárez), której życie zbudowane na kruchym fundamencie po stracie córki, znowu zostanie wywrócone do góry nogami. Poznajemy ją w momencie, kiedy ma opuścić Madryt i razem ze swoim partnerem rozpocząć nowe życie w Lizbonie. Niespodziewanie jednak spotyka dawną przyjaciółkę córki, która informuje ją, że Antii (Blanca Parés) mieszka w Szwajcarii i została mamą …

Tragedia sprzed kilkunastu lat wraca do Juliety ze zdwojoną siłą. Życie, które budowała na nowo – bez dziecka – przestaje mieć znaczenie. Tak samo jak fakt, że Antii opuściła ją bez słowa wyjaśnienia, w dniu kiedy skończyła 18 lat.  

Julieta postanawia zostać w Madrycie, który dzień po dniu przypomina jej o utracie córki, i pisze do niej list. Wyjaśnia w nim córce i tym samym nam, widzom – czemu jej życie wyglądało tak a nie inaczej, czemu obfitowało w takie a nie inne decyzje i co tak naprawdę na nie wpłynęło. To one bowiem ukształtowały obecną Julietę, opuszczoną matkę i pełną obaw kobietę. Taką, która mimo ciernia w sercu, wciąż potrafi kochać. Ona pisze a my cofamy się do jej młodości. Po to by na własne oczy zobaczyć barwne życie kobiety, która wymarzyła je sobie zupełnie inaczej. 

Widzimy romantyczną dziewczynę (Adriana Ugarte), młodą adeptkę filologi klasycznej, która w dość dramatycznych (almadovarowych!) okolicznościach poznaje w pociągu pewnego siebie chłopaka (Daniel Grao). Zamieszkają wspólnie w bajecznym miejscu nad morzem. On jest rybakiem, ona matką i żoną. Coś zaczyna się jednak psuć i barwnie malowany przez Almadovara sielankowy obraz zaczyna drżeć. Pędzel w dłoni mistrza przyspiesza. Julieta zostaje z córką sama! Czy jest bez winy? Zanim osądzą ją inni, uczyni to ona. Robi to tak mocno, jakby wyrwała sobie skrzydła, które unosiły ją do tej pory. Żyje dla córki. Kiedy ją traci, gubi również grunt pod nogami. Jest jeszcze bardziej krucha. Almadovar podkreśla to symbolami. Towarzyszą nam przez cały film. Dzięki nim jesteśmy w stanie zrozumieć, jakie cierpienie stało się udziałem matki, która straciła dziecko. Ona sama nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie „czemu mnie porzuciłaś córeczko?”, „czy byłam złą matką?”, „gdzie popełniłam błąd?”

Pytania, które – pomijając te całe dramatyczne wydarzenia – zadaje sobie niejedna matka…

Co się stało z moim dzieckiem?

Julieta. Źródło zdjęcia: http://www.fajnastrona.com.pl/fajne-dla-ciebie/julieta-pedro-almodovar-kazdy-dostaje-to-na-co-zasluzyl/

Julieta. Źródło zdjęcia: http://www.fajnastrona.com.pl/fajne-dla-ciebie/julieta-pedro-almodovar-kazdy-dostaje-to-na-co-zasluzyl/

 

Utrata dziecka to najgorszy koszmar jaki można sobie wyobrazić. Nie chodzi tu wyłącznie o fizyczną stratę, jakiej doświadczyła Julieta.

Czy uczucie straty nie towarzyszy nam, gdy dziecko, które z taką miłością wychowaliśmy z dnia na dzień daje nam brutalny sygnał, że nie chce nas w swoim życiu, że nie jesteśmy już potrzebni?

Strata tak fundamentalnych życiowych podpór jakimi są macierzyństwo, małżeństwo, przyjaźń i próba postawienia ich na nowo, jest głównym motywem najnowszego filmu Almadovara. Reżyser zadaje w nim bardzo ważne pytania: czy mimo bólu po stracie, podobnie jak kiedyś,  jesteśmy w stanie na nowo nawiązać więź z innymi? Kiedy – tak naprawdę – jesteśmy w stanie zrozumieć kogoś, kto doświadczył przejmującej straty? W jakim momencie kończy się smutek i rozpacz, które definiują nas po utracie kogoś ważnego? Co w sytuacji, gdy sami czujemy się winni tej straty? Czy to uczucie mija, czy jedynie gaśnie, a może można je gdzieś schować? W najciemniejszych zakamarkach naszego umysłu? Jak wtedy wygląda świat wokół nas?

Julieta i almadarove zmysły

Julieta. Źródło zdjęcia: http://www.filmcomment.com/

Julieta. Źródło zdjęcia: http://www.filmcomment.com/

W tym filmie Almodóvar porzuca typową dla siebie obyczajową prowokacje, zostawia za sobą groteskę, wyrzuca kicz i wulgarność, pomija towarzyszący im zwykle  humor. Jedno na pewno zostaje takie samo – kolory! Warto zwrócić uwagę na to jak w miarę rozwoju fabuły zmienia się barwa ubrań Juliety. Poznajemy ją w pociągu gdy jedząc czerwone jabłko siedzi w czarnym swetrze, kontrastującym z jej blond krótkimi włosami na tle pomarańczowej ściany. Za chwilę do jej przedziału wejdzie człowiek z brązową skórzaną torbą, która będzie pusta. Czemu ktoś nosi ze sobą pustą torbę? Dla pozorów? To również będzie miało znaczenie. Jak to, że Julieta czyta  Tragedię grecką Albina Lesky’go. Symbole przepowiadają, podkreślają dalszy ciąg wydarzeń i wiele mówią o samych bohaterach. Biorąc to wszystko pod uwagę pewną przekorą wydaje się fabuła rodem z brazylijskiej telenoweli i rzewna muzyka Alberto Iglesiasa. Almadovar jednak wiedział co robi. Celowo i z premedytacją. 

Paletę barw wizualnych i emocjonalnych dopełnia muzyka. Finałową piosenkę „Si no te vas” śpiewa Chavela Vargas. 

Na pochybel krytykom i znawcom tematu mnie ten film urzekł. Nim zasnęłam tego wieczora, długo jeszcze widziałam barwne sceny z udziałem bohaterów „Juliety” pod powiekami. Ten obraz, różni się od pozostałych filmów hiszpańskiego mistrza ale mnie wcale to nie przeszkadza. „Julieta” była dla mnie niczym półwytrawne sherry („amontillado”), którego smak został ze mną na dłużej. 

Julieta. Źródło zdjęcia: http://www.beethovenfm.cl/musica-de-alberto-iglesias-para-julieta-2016/

Julieta. Źródło zdjęcia: http://www.beethovenfm.cl/musica-de-alberto-iglesias-para-julieta-2016/

Julieta. Źródło zdjęcia: domagalasiekultury.blog.pl

Julieta. Źródło zdjęcia: domagalasiekultury.blog.pl

Poniżej przedstawiam Wam tłumaczenie piosenki „Si no te vas”, które znalazłam na fantastycznym blogu Tomasza Domagały i nie mogłam odmówić sobie umieszczenia go tutaj.

CHAVELA VARGAS
SI NO TE VAS/JEŚLI CI SIĘ NIE UDA
tłumaczenie: Tomasz Domagała

Jeśli ci się nie uda
oddam Ci moje życie
jeśli nie będziesz
wiedziała kim jestem
nie będziesz miała
tego co jest w posiadaniu bardzo niewielu ludzi
czegoś bardzo twojego
ogromu, ogromu mojej miłości

Wielebym jej dała
żeby cię zobaczyć raz jeszcze
miłości moje kochanie
Na litość boską gdybyś zechciała,
będę płakać
jak wtedy gdy byłaś dzieckiem

Jeśli sobie pójdziesz
zawali się mój świat
świat w którym istniejesz tylko ty
nie odchodź nie chcę żebyś odeszła
bo w momencie
w którym sobie pójdziesz
ja umrę…

 

POWIĄZANE WPISY:

Źródła, z których korzystałam pisząc powyższy tekst. Wszystkie gorąco polecam:

Julieta (2016): Taką piękną córkę urodziłam

„Julieta” Pedro Almodovar – Każdy dostaje to, na co zasłużył

 

Tomasz Domagała, DOMAGALASIEKULTURY, „Pociąg do tragedii na marginesie Julietty Almadovara” 

Mariusz Załuski, NOWOŚCI, DZIENNIK TORUŃSKI, „Julieta” reż. Pedro Almadovar [RECENZJA + TRAILER]

 

Sprawdź także

Brak komentarzy

Zostaw komentarz