/* /* Czy Gdynia jest kobietą? - TresciwaTresciwa
Kobiece treści, Podróże, Rewolucjonistki, Sylwetki Kobiet, We dwoje

Czy Gdynia jest kobietą?

27 stycznia 2016

Opisu tej książki nie mogło tutaj zabraknąć! 

Małgorzata Sokołowska, autorka książki „Kobiety Gdyni z kraju i ze świata” uczy nas, że  kobiety mają ogromny udział w kształtowaniu tego miasta. Opisane w niej historie pokazują Gdynię z lat 20. XX w. Podczas II wojny światowej, w czasach PRL-u, w okresie III RP. Przedstawiają również dzisiejsze silne mieszkanki tego miasta. Dziennikarki, lekarki, artystki, bizneswoman. Kobiety przedsiębiorcze, kreatywne i nie lubiące siedzieć w miejscu. Takie, które dają swojemu miastu coś od siebie. Wszystkie łączy to samo. Pasja, talent i Gdynia. 

Wojciech Szczurek, Prezydent Miasta powiedział podczas wieczoru autorskiego:

„Gdynia jest kobietą! Ta książka powinna stać się lekturą obowiązkową, bo dotyczy historii Gdyni, którą wszyscy powinni poznać.”

***

Małgorzata Sokołowska postanowiła opowiedzieć historię Gdyni za pomocą losów tysiąca kobiet. Jej zdaniem Gdynia jest szczególnym miastem, które przyciągnęło wiele wybitnych pań. Nieprawdą jest, że dawniej była ubogą wioską. Żyło tu wielu bogatych właścicieli ziemskich, którzy w posagu dawali córkom ziemię lub kamienicę. To tu w jednej z bardzo majętnych rodzin przez całe stulecia obowiązywał matriarchat. Rzecz niesłychana na ziemiach polskich. Szczególnie przed wojną. Tymczasem w Gdyni była rodzina, która od pokoleń przekazywała majątek najstarszej córce. W jego skład wchodziły między innymi łąki i torfowiska rozpościerające się pomiędzy Pogórzem a obecną Halą Targową. Były tam ziemie położone pomiędzy dzisiejszą ul. Wójta Radtkego a Wzgórzem św. Maksymiliana. Każdy mężczyzna, który wchodził do tej rodziny, musiał zobowiązać się, że będzie przestrzegał tego obowiązującego od lat zwyczaju. Przy dziedziczeniu zawsze liczyły się więzy krwi po matce.

To jeden z wielu przykładów pokazujących, że w Gdyni mieszkały nietuzinkowe kobiety.

BIOGRAMY, KTÓRE MOGŁYBY BYĆ TEMATEM NA POWIEŚĆ

Książka zawiera wiele ciekawych historii, w których główną bohaterką jest zawsze kobieta. Nie sposób przytoczyć wszystkich. Jest ich ponad tysiąc. Jednak jest parę kobiecych postaci, które wyjątkowo mocno utkwiły mi w pamięci. Są to:

Maria Róża Frankowska – Pierwsza radna gdyńska. Jej losy przypominają dekret Józefa Piłsudskiego z 1918 roku, który dał kobietom prawa wyborcze. Pokazują również zmagania pierwszych posłanek w Polskim parlamencie. Nie było im łatwo. Ich obecność tam była lekceważona. Ich słowa nie były traktowane poważne. To się zmieniło. Między innymi dzięki radnej Frankowskiej.

Julia Gorzechowska – Znana na całym świecie śpiewaczka operowa, która w latach 30-tych XX w. zamieszkała z mężem, synem oraz córką Marią w Gdyni przy ul. Śląskiej. Była niezwykle popularna i bardzo aktywna, koncertowała na wielu ważnych uroczystościach i wydarzeniach. Jej mąż ppor. Henryk Gorzechowski, ofiara zbrodni katyńskiej,  był bratem gen. brygady Jana Gorzechowskiego pseud. „Jur”. Jednego z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego.

To dzięki mężowi tej Gdynianki powstał ołtarz katyński w warszawskiej Katedrze Polowej WP. Henryk Gorzechowski podczas pobytu w obozie wyrzeźbił na kawałku deski ze swojej własnej pryczy Matkę Boską. Miała być prezentem dla ukochanego syna, przypadkowo spotkanego w tym samym miejscu kaźni. Ojciec zginął. Syn przeżył. Deska była dla niego przez lata największym skarbem. W 2002 roku wnuk Julii i Henryka oddał rzeźbę gdyńskiej Rodzinie Katyńskiej. Potem trafiła ona do Katedry Polowej WP w Warszawie. 

Pelagia Anflikowa – Najsłynniejszą gdyńską bizneswomen w latach 20-tych XX wieku była turystka z Poznania. Przyjechała do Gdyni na wczasy a została tu na długie lata. Zawsze łączyła przyjemne z pożytecznym. Podczas swojego pierwszego pobytu zabrała ze sobą zapas swoich damskich wyrobów i  wykupiła świadectwo przemysłowe dla prowadzenia detalicznej sprzedaży. Zaczęła działać. Sprzedawała swoje produkty letnikom, którzy coraz tłumniej przyjeżdżali do nowo powstałego, nadmorskiego miasteczka. Zadowolona z efektów korzystała również z kąpieli morskich i słonecznych. Jednak po jakimś czasie o odpoczynku nie było już mowy. Interes szedł za dobrze. Ona zaś postanowiła zostać w Gdyni. W 1935 roku założyła własne przedsiębiorstwo pod nazwą „Pelagia Anflikowa. Bielizna Trykotaże Galanteria”. Mieściło się ono w okazałej kamienicy przy ulicy Świętojańskiej 13. Starała się mieć najmodniejszy towar,być zawsze o krok przed konkurencją. Nie oszczędzała na reklamie, dbała o jej formę i o to by skierowana była do określonego odbiorcy: męża, który zastanawiał się jaki prezent kupić żonie, kobiety która chciała mieć najmodniejszy strój na plaży, matki myślącej o zaopatrzeniu córki w ślubną wyprawę. Pamiętała o walentynkach, dniu kobiet, wakacjach, świętach. Nie zapominała również o rabatach i promocjach. Na owe czasy była mistrzynią marketingu.

dr Jadwiga Titz Kosko – Nazywana „Damą Polskiej Medycyny”. Żona kpt.  Stanisława Koski. W czasie Powstania Warszawskiego była żołnierzem w oddziale „Bakcyl” Sanitariatu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Po wojnie zamieszkała na stałe w Gdyni. Lekarka, która podjęła się trudu przebadania mieszkańców nadmorza. Twierdziła, że ludzie Ci są pozbawieni wszelkiej opieki zdrowotnej. Rozpoczęła więc żmudne badania lekarskie.

„Ludzie początkowo byli nieufni, bali się, że nie będą mogli przyjmować letników na kwatery, toteż często, kiedy widzieli panią doktor, uciekali przez okna, innych zaś trzeba było wyciągać spod łóżek czy z szafy. Ale dopiero kiedy pierwsze rodziny zostały przebadane, a pani doktor za darmo dawała lekarstwa „do rajbowania” (nacierania) albo „skierki” (okulary), już było łatwiej”

dr Jadwiga Titz-Kosko przebadała wszystkie wsie od Gdyni po Piaśnicę zebrawszy olbrzymi materiał. 

Dżenet Skibiniewska – Córka dziennikarza z płn. Kaukazu, ministra w rządzie mieńszewickiej Republiki Kaukaskiej oraz Tatarki z Białegostoku, Heleny Hanum Bajraszewskiej. Jeszcze przed wojną zakochała się w oficerze – mechaniku marynarki handlowej Janie Skibiniewskim. Dlatego, kiedy jej rodzice i siostry wyjechali w 1937 roku do Turcji, ona została w Gdyni. Wyszła za mąż. Przed wojną była między innymi adiutantką grup ochotniczych w Gdyni, Redłowie, Garczynie, Wejherowie, Pucku, Kościerzynie. W czasie wojny została kurierką ZWZ AK. Po wysiedleniu z Gdyni do Krakowa prowadziła działalność przerzutową dla oficerów i podoficerów. Poszukiwana przez gestapo ukrywała się na Węgrzech dzięki fałszywym dokumentom, które „mówiły”, że jest żoną Syryjczyka. Będąc mahometanką, doskonale znała Koran. Kamuflaż był więc doskonały. W 1942 roku została oficerem oświatowym, korespondentem wojennym i siostrą PCK w szeregach 2. Korpusu Armii Andersa.

„W maju 1944 roku, w czasie bitwy o Monte Cassino została przygnieciona studebakerem. Natomiast w lipcu podczas nalotu na w walkach o Ankonę – doznała poważnego uszkodzenia nerki. (…)

Wraz z 2 Brygadą wyjechała do Wielkiej Brytanii, lecz przez szkocki obóz repatriacyjny nie przeszła ze względu na małe dziecko. Po demobilizacji, jako cywil wróciła w 1947 r. z synkiem Aleksandrem do kraju „Batorym” na własny koszt.”

Franciszka Cegielska – Chyba do dzisiaj najbardziej znana kobieta, która była prezydentem miasta. Pochodziła z Mulhouse we Francji, studiowała w Szczecinie a zamieszkała w Gdyni, którą pokochała. Gdynia odwdzięczyła jej się tym samym. Mówi się, że to za jej rządów (1990-1998) miasto rozkwitło najbardziej. Jaką Gdynię zastała? Oddajmy głos Małgorzacie Sokołowskiej:

„Bilans otwarcia był groteskowy: w kranach posucha, w dzielnicach wyżej położonych woda dochodziła zwykle tylko koło północy, trzeba więc było liczyć na beczkowozy. A jak już leciała, to często miała rdzawy kolor. W wielu dzielnicach nie było kanalizacji, nie było biologicznej oczyszczalni ścieków, więc plaże od wielu lat były nieczynne ze względów zdrowotnych – „nie tylko zabroniona jest kąpiel, lecz również plażowanie przy brzegu”. Komunikacja miejska była w rozsypce. Autobusy i trolejbusy kursowały stadami lub czekało się na nie bardzo długo. Tabor był stary a części zamiennych nie było wcale. W pozostałych dziedzinach niczeym nie odbiegała Gdynia od zbankrutowanej reszty PRL”.

Jako prezydent była bardzo pracowitym i skutecznym menadżerem. Imponowała mężczyznom i kobietom. Oczytana, błyskotliwa, elegancka i kobieca. Współpracownicy wspominają do dzisiaj, że takim samym uśmiechem obdarzała panią w kiosku jak i premiera. Rządziła miastem żelazną ręką ale Gdynianie ją uwielbiali i byli z niej dumni. Mówili „nasza Franka”. Ona zaś uważała, że jeżeli kobieta chce do czegoś dojść musi pracować dwa razy ciężej niż mężczyzna. Czasem kończyła pracę o 3 nad ranem a wracała do niej o 8.00 rano. Dzięki niej Gdynia tak pozytywnie odróżnia się od wielu miast w Polsce. 

Wiesława Kwiatkowska – Dziennikarka zbierająca materiały dotyczące wydarzeń dotyczących Grudnia 1970. Za to, że zbierała relacje o gdyńskiej masakrze w stanie wojennym dostała pięć lat więzienia. Została zwolniona w marcu 1983 roku i od razu wróciła do działań opozycyjnych. Kontynuowała dokumentowanie prawdziwych faktów. Została odznaczona medalem E. Kwiatkowskiego za wybitne zasługi dla Gdyni oraz pośmiertnie, przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Matka autorki. 

Źródło: http://www.verbicausa.pl/kobiety-gdyni.html

Źródło: http://www.verbicausa.pl/kobiety-gdyni.html

KOBIECE HISTORIE Z PIERWSZYCH STRON GAZET

Bohaterkami książki nie są jedynie wybitne nauczycielki, lekarki, artystki, naukowcy, ale również pomoce domowe, żony marynarzy, urzędniczki a nawet panie lekkich obyczajów i oszustki.

Dzisiaj złodzieje działają metodą „na wnuczka”, Małgorzata Sokołowska przypomina zaś, że przed wojną pewna 21 latka próbowała oszukać byłego wójta Gdyni, Jana Radtkego, metodą „na córkę”. Podała się za rodzone dziecko sąsiada i poprosiła o pożyczenie 1050 zł, które jej tatuś za kilka dni odda. Radtke nie dał się nabrać, ale jednocześnie niczego po sobie nie pokazując, poprosił aby panna przyszła następnego dnia. Dziewczyna oczywiście się pojawiła. Czekał na nią Radtke, policja i rzekomy tatuś. 

O takich właśnie sprawach rozpisywały się przedwojenne gazety. Pisały również domach publicznych, które do lat 80-tych XX w. były prawdziwą plagą miasta. W miejsce jednego zlikwidowanego domu publicznego powstawały następne. W latach 50-tych z prostytucją zaczęła walczyć Liga Kobiet Polskich. Na rogu ulicy 10 lutego i ulicy Świętojańskiej ustawiono gabloty ze zdjęciami i personaliami prostytutek. Niestety sposób nie zadziałał. Stał się jedynie darmową reklamą. Szczególnie dla przybywających z daleka marynarzy.

Marynarzem, o którym głośno było przed wojną był Bronisław Bogumił Abramowski, oficer Polskiej Marynarki Handlowej. Został on niespodziewanie mężem pięknej Kreolki. Lucyna Margerel była córką gubernatora Martyniki. Bronisław poznał ją jako oficer na „Darze Pomorza” podczas podróży dookoła świata, na jednym z oficjalnych przyjęć na Martynice. Małżeństwu sprzeciwiał się ojciec narzeczonej. Do ślubu, którym ekscytowały się media jednak doszło, a małżonkowie zamieszkali w Gdyni przy ul. Morskiej 29.

http://www.verbicausa.pl/kobiety-gdyni.html

http://www.verbicausa.pl/kobiety-gdyni.html

Książka nie jest dla każdego. Nie wciągnie nas wartka akcja. Nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego. Historie przedstawione są w formie ciekawych aczkolwiek krótkich biogramów. Jest podzielona na siedem rozdziałów. Pierwszy opowiadając o początkach Gdyni, opisuje Kaszubki i letniczki. Drugi pokazuje Gdynię i jej bohaterki w czasie II Rzeczypospolitej. Trzeci przypomina losy kobiet, które odznaczyły się odwagą w czasie wojny i okupacji. Czwarty pokazuje, że pod wieloma względami walka tak naprawdę się nie skończyła. Udowadniają to kobiety żyjące w Gdyni w czasach PRL-u. Piąty przedstawia kobiety w III RP. Szósty prezentuje dzisiejsze Gdynianki i ich przedsiębiorczą kreatywność. Ostatni opisuje kobiety, których nazwiskiem nazwano gdyńskie ulice i tablice.

Książka jest więc pozycją, do której można wracać wielokrotnie. Może stać się inspiracją, początkiem poszukiwań konkretnej historii, nitką prowadzącą do ciekawej książki, filmu. Rozwija i pozwala odkryć, że Gdynia faktycznie jest kobietą.

 

 

Kobiety Gdyni okładka

 

***

Źródła:

„Kobiety Gdyni z kraju i ze świata”, Małgorzata Sokołowska, Oficyna Wydawnicza Verbi Causa, Gdynia 2015r.

Sprawdź także

Brak komentarzy

Zostaw komentarz