/* /* #progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą! - TresciwaTresciwa
Marketing Shero

#progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą!

8 maja 2016
Progressday

Słońce, ciepły wiatr i tłum ludzi pędzących z tej okazji na plażę, nie zniechęcili mnie do zmiany planów. W minioną sobotę większość dnia spędziłam na #progressday. Pozbawiona słońca słuchałam; jak podkręcić sprzedaż w firmie, dlaczego wartość ma pierwszeństwo nad kasą, na czym polega social media w służbie millenialsów, dlaczego seniorzy to tak naprawdę nowi nastolatkowie, jakie zintegrowane narracje XXI wieku należy stosować w komunikacji marki, w jaki sposób projektować emocje za pomocą brandingu, jak pisać teksty, które sprzedają, po co łączyć kreatywność komunikacji z autentycznością przekazu i na czym tak naprawdę polega niezwykła popularność digital influencerów? I wiecie co? Warto było! Mało tego! Postanowiłam streścić Wam najważniejsze dla mnie przesłania sobotniej „konferencji bez słońca”. Zobaczycie, że warto skorzystać z takiej dawki wiedzy – nie tylko w pochmurny dzień. #progressday uważam za mega udany!

***

Chciałabym podkreślić, że – chociaż może na to nie wyglądać – poniżej opisuję absolutną pigułkę wiedzy, którą zaczerpnęłam podczas #progressday. Tyle wystarczy aby ją uporządkować. Jednak aby w pełni zrozumieć i poczuć należy zwyczajnie być!

#progressday 1 – jak komunikujesz tak sprzedajesz

Każdy z modułów dotyczył czego innego. Pierwszy kręcił się wokół sprzedaży i tak ważnej wokół niej komunikacji. Kompletnie nie rozumiem osób, którzy zarządzając firmą pomijają aspekt budowania pomiędzy marką a klientem tej swoistej nici porozumienia, która zaprocentuje na przyszłość. Oni ograniczają się tylko do sprzedaży!

Baza danych? – A po co? Powstrzymywanie kontaktów z klientem? – Szkoda czasu! Telefony po raz piąty? – Bez sensu! Pomysły na niekonwencjonalne sposoby poszukiwania klienta? – Co?!

Wciąż się z nimi stykam niestety. Dla nich liczy się tylko szybko zarobiona kasa. To tymczasem karygodnie mało. Udowodnili to dwaj pierwsi prelegenci.

Pierwszym był Marcin Hartman, trener sprzedaży, Grand Cardone Polska, który swoją energią i doświadczeniem udowodnił, że organizatorzy dobrze zrobili prosząc, aby wystąpił jako pierwszy. Kto tęsknił za drugą kawą tego poranka, już jej nie potrzebował. Drugim okazał się Marcin Podkański, dyrektor zarządzający agencji reklamowej brandish i jednocześnie właściciel kawiarni Mitte – chleb i kawa. Oboje w swoich wystąpieniach przekonywali, że najważniejsze jest nastawienie do sprzedaży.


„Jeśli klient z Twoim produktem będzie w lepszej sytuacji niż bez niego, Twoja pasywność jest nieetyczna. (…) Tylko 2 % osób decyduje się na zakup na pierwszym spotkaniu, 80% klientów kupuje między 5 a 12 kontaktem. (…) Naucz się sprzedawać a będziesz zarabiać tyle ile chcesz! (…)”

Marcin Hartman

„Silne marki mogą więcej i szybciej sprzedawać, mogą pozwolić sobie na wyższą marżę, mają znacznie większą możliwość ekspansji terytorialnej oraz „rozciągania marki” o nowe produkty, klienci są względem nich lojalni, ale przede wszystkim silna marka to poduszka bezpieczeństwa na zmiany pokoleniowe. Pomaga nam realizować zadania employer brandingowe, które podnoszą zdolność firmy do przyciągania, utrzymywania i motywowania ludzi.”

Marcin Podkański


#progressday 2 – być social, czy robić social

Następny moduł dotyczył socialu pokoleniowego. Wiele polskich firm nie zdaje sobie jeszcze sprawy jak różne i tak naprawdę „zmiksowane” mamy współczesne grupy odbiorców. Niektórzy wciąż ograniczają się do standardowych form reklamy. Najczęściej takiej „dla wszystkich”. Nie próbują nawet zrozumieć różnych oczekiwań osób tego samego pokolenia, płci, czy grupy społecznej. Tworzenie person, tak ułatwiających „uszycie na miarę” odpowiedniej kreacji przekracza ich możliwości i chęci.

Martyna Tarnawska, konsultant social media z firmy Socjomania rozebrała na części charakter pokolenia Y inaczej, zwanego millenialsami. To osoby między 15 a 36 rokiem życia, które doskonale orientują się we wszystkich nowinkach technologicznych, są elastyczni i mobilni. W ulubionych markach poza wysoką jakością produktów i społeczną odpowiedzialnością biznesu, cenią sobie, prostotę, dopasowanie sposobu komunikacji do ich osobowości i co za tym idzie możliwość zarekomendowania produktu innym. Z pomocą mediów społecznościowych lubią się chwalić i inspirować. Chcą bowiem mieć to, czego inni jeszcze nie mają. Jak inspirują? Uwielbiają aplikacje internetowe. Również te niestandardowe. Zatem firma chcąc dotrzeć do tej grupy powinna zapoznać się również z możliwością promocji za pośrednictwem takich aplikacji jak Instagram (w tym Boomerang), Snapchat, Vine oraz Tinder. Zastanawiam się czemu tak niewiele uczelni wykorzystuje możliwość kontaktu ze swoimi igrekami z pomocą tych kanałów…

Przeciwwagą dla millenialsów jest ich odległy biegun, a więc pokolenie określane na rynku pracy jako baby boomers. To osoby w wieku od 52 do 70 lat, o których zawsze mówiło się, że kochają stabilność, mają ustalone priorytety i niechętnie podchodzą do zmian. Ich populacja to 30% naszego kraju, a więc 11 milionów naszego społeczeństwa. Co ciekawe 57% z nich to kobiety. Jak łatwo się domyślić – biorąc pod uwagę zbliżający się wielkimi krokami niż demograficzny – liczby te będą rosnąć. (…to pokazuje też jak ważny będzie w przyszłości nurt femvertisingu skierowany do kobiet w tym wieku…). Współcześni baby boomersi bardzo się zmieniają. Chcąc dostosować się do pędzącego świata stali się bardzo liczną grupą, którą można spotkać „w internecie”. O tym zjawisku opowiadała zastępca redaktora naczelnego magazynu „Marketing w Praktyce”, Karolina Liberka oraz Daniel Biegaj, dyrektor rozwoju agencji Fenomem. Przekonywali, że dla wielu marketingowców ta grupa wciąż jeszcze nie istnieje, nie rozmawia się z nimi, nie stara się ich zrozumieć i nie kieruje się do nich żadnej komunikacji. Dzieje się tak dlatego, że internet traktuje się, jako miejsce dla młodych. A to błąd! Badania pokazują bowiem, że ponad 30% osób, powyżej 55 roku życia korzysta w Polsce z internetu. Co więcej ta liczba stale rośnie i jest pewne, że rosnąć będzie.  Internet jest dla nich źródłem wiedzy i informacji. Szukają nowych newsów o swoim hobby, słuchają muzyki na youtube, robią zakupy za pośrednictwem sklepów internetowych, inspirują się podróżami, korzystają z facebooka. Wciąż nie chcą się ujawniać i kreować a uzewnętrznianie siebie w sieci jest dla nich niezrozumiałe. Jednym z powodów, dla których tak się dzieje jest strach przed tym, co powiedzą inni. Wielu z nich bowiem nie lubi się chwalić tym co mają i tym, że mogą pozwolić sobie na więcej. 

Mając taką wiedzę stworzenie odpowiedniej komunikacji ukierunkowanej na to odmienione pokolenie, jest pewnie kwestią czasu.

#progressday 3 – projektowanie marek, projektowanie komunikacji

Następny moduł to popis trzech facetów, którzy na projektowaniu znają się jak mało kto.

Piotr Bucki jest mistrzem komunikacji i to we wszystkich jej inkarnacjach. Jego wystąpienia publiczne, prezentacje, pitche są świetną inspiracją dla wielu ludzi biznesu, którzy zwyczajnie mają z tym problem. Robi to dobrze, skoro w branży utarło się powiedzenie „mówić Buckim”. Wczoraj w swoim wystąpieniu opowiedział jak działa nasz mózg przyswajając „przylepne historie” i jak radzi sobie z zintegrowanymi narracjami 21 wieku. W komunikacji, która zostanie przekazana dalej, i która przedłuży egzystencję produktowi, usłudze albo prezentacji – ważna jest historia. Taka, którą przygarną wszyscy. Co ją charakteryzuje? Między innymi prosta narracja wspierająca łatwość poznawczą oraz nieoczekiwane, zaskakujące, wiarygodne, konkretne i emocjonujące fakty z duszą. Istotny jest też rys historii, który podąża za narracją, dramat w punkcie kulminacyjnym i zgodnie z cyklem podróży Campbella, bohater otrzymujący wezwanie do działania. Nie należy również zapomnieć o bazowaniu na mocnych kontrastach. Jednym słowem w komunikacji twórzmy historie, które wspomagają cały proces zapamiętywania. Opowiadając, prezentując, występując sprawmy, że druga osoba poczuje to samo. Zrozumie o co chodzi. Słuchając Piotra po raz kolejny przekonałam się, że czasem sama mam problem z prostym ale angażującym przekazem. Niekiedy gdzieś po drodze gubię tezę i chcąc powiedzieć wiele, w efekcie mój przekaz ląduje nie tam gdzie powinien. 

Maciej Kawecki – artysta, projektant, grafik, przekonywał, że branding to tak naprawdę projektowanie emocji a sam proces tworzenia loga ma w sobie więcej pracy intelektualnej niż graficznej. Z tego zaś, niewiele osób zdaje sobie sprawę.  Wcześniejszy sposób projektowania i dystrybucji przekazu nie przypomina tego, z którym mieliśmy do czynienia jeszcze kilka lat temu. Wtedy było łatwiej. Teraz co jakiś czas mamy narodziny nowych narzędzi. Media społecznościowe rosną w siłę a każdy kanał rządzi się innymi prawami. Dzisiaj to odbiorcy wybierają z których chcą korzystać. Zmieniło się również samo postrzeganie marki. Marką nazywa się wszystkie aspekty audytorium firmy. Sferę finansów, konkurencji, mediów, grup nacisku, pracowników, doradców, konsumentów. Im bardziej spójna jet marka w każdym z tych aspektów, tym efektywniejszy mamy odbiór. Bardzo podobały mi się projekty, które pokazywał Maciej. Były to projekty dla firm bardzo dużych oraz przykłady wyjątkowo niszowe. Wszystkie niekonwencjonalne i nie do zapomnienia. Udowadniały, że dobrze „poustawiany” biznes pozwala pokazać prawdę o marce. Logo i identyfikacja są wtedy czyste, przejrzyste i nowoczesne. 

Artur Jabłoński, znawca szeroko pojętej komunikacji marketingowej i jednocześnie wirtuoz słowa, jako ostatni z prelegentów tego modułu był niczym wisienka na torcie 🙂 . Oprócz sporej dawki edukacji i inspiracji zaserwował nam taką porcję intelektualnej rozrywki, że cała sala reagowała zdrową radością. Mówił o tym jak mocno w świecie zawodowym trzymamy się relacji transakcyjnych (formalnych) i rzadko pozwalamy sobie na relacje społeczne (nieformalne). Tymczasem istotna jest dwutorowość takiej perswazji. Ludzie przecież kupując opierają się na emocjach. Trzeba czasem przełamać sztywny kontekst rozmowy i pozwolić sobie na sympatyczne gesty, które poza wywołaniem uśmiechu mogą wywołać decyzję o zakupie. Jeśli nawet nie stanie się tak za pierwszym razem, to pamięć o tak fajnym podejściu do klienta na pewno się nie ulotni. Ślepe, urzędowe, nudne maile ofertowe już na nas nie działają. Często nie wiemy czego chcemy, gubimy się w osobistych preferencjach. Warto uprościć komunikację i oprócz przedstawienia produktu, napisania co to jest, przybliżyć sytuację w trakcie jego korzystania. Co klientowi da ten produkt i dalej – jak zmieni się jego codzienność jeśli będzie miał tą wartość dodaną. To klasyczny ladering, którego charakteryzują trzy pytania: – Co to jest?, Co mi to daje?, Co mi to daje, że mi to daje? Przykładowo szkoła tańca nie daje tylko umiejętności pląsania u cioci na imieninach. Dzięki niemu para młoda zachwyci swoich gości na weselu, samotni poznają ciekawych ludzi a długie stażem małżeństwo będzie miało szansę odświeżyć swoje relacje. Komunikacja to sztuka empatii.

#progressday 4 – kreatywna komunikacja w XXI wieku

Ostatni moduł to żywe przykłady sukcesów w tej branży. Blog Ekskluzywnego Menela, którego liczba fanów na facebooku dobija powoli do nieosiągalnej dla mnie jak na razie liczby 150 000 (!!!) i jeden z najlepszych w Polsce Digital Influencer z abstrachuje.tv, który razem z dwoma kumplami zaangażował na swoim fanpage’u niemal 1 300 000 fanów!!! Ale to jeszcze nic! Każdy film z platformy abstrachuje.tv na youtube ogląda średnio 2 000 000 mln osób. Poziom uwielbienia w Polsce – niewiarygodny albo jak kto woli abstrakcyjny 😯 . Obie prezentacje pięknie spiął w jedną całość PR&Brand Manager z sieci telewizyjnej LifeTube.

Tym samym kolejno dzięki Kamilowi Pawelskiemu (Eksluzywny Menel), Rafałowi Masny (abstrachuje.tv) oraz Kamilowi Bolek (LifeTube) dowiedziałam się jakimi celebrytami są współcześni influencerzy. Dla tych, którzy tego nie wiedzą i zapewne są z pokolenia baby boomersów (ewentualnie pokolenia X) wyjaśniam, że to wszyscy blogerzy, twórcy internetowego video czy jakichkolwiek innych rodzajów treści online. To każdy, kto tworzy w sieci content angażujący znaczącą publikę. Influencerzy są rozwiązaniem dla osób, którzy nie znoszą internetowych reklam i korzystają z AdBlocka. W Polsce to 37% odbiorców internetu, do których nie dotrze tradycyjna internetowa reklama. Ci odbiorcy ją blokują a marketing konsumują z wyboru a nie z przymusu. Do nich dotrzeć może digital influencer. To przeważnie internetowe show na Youtube ale nie tylko. Marki coraz częściej decydują się na współpracę z nimi. Prezentują swoje produkty na wykorzystywanych przez nich portalach społecznościowych, wykorzystują product placement w produkcjach influencerów, itd. Pomysłów jest coraz więcej. Im bardziej niekonwencjonalne – tym lepiej. Biorąc pod uwagę, że w ubiegłym miesiącu 76% wszystkich internautów w Polsce między 15 a 36 rokiem życia odwiedziło YT, to wciąż ogromne pole do popisu dla marek. Digital Influencerzy to najlepszy multiplatformowy sposób komunikacji. 

Świat digital influancerów dogania celebrytów. W Stanach Zjednoczonych w wielu przypadkach są bardziej wpływowi niż gwiazdy srebrnego ekranu, a nawet rodzina czy znajomi. U nas wciąż rosną w siłę. Już teraz dla ludzi w przedziale wiekowym 13-25 lat to prawdziwi idole a największa w Polsce impreza dla youtuberów Orange Video Fest zbiera tłumy o jakich każda marka może pomarzyć. Orange zaś zrobił interes życia.

Niektórzy nieco z przerażeniem patrzą na to jak zmienia się świat w sieci i dzięki niej. Nie ulega wątpliwości, że marketerzy muszą się do niego dostosować. W tym świecie takie festiwale zbierają takie tłumy, jak kiedyś na koncertach gwiazd rocka a kilka tysięcy osób piszczy na widok kolesia, który wrzuca gry na youtuba. Jest autentyczny, wiarygodny, zwyczajny i jednocześnie jest gwiazdą i liderem opinii. Po prostu!

Nie wierzycie? No to zobaczcie:

To jest właśnie dzisiejsza młodzież i świat wielu z nich. Czasem zastanawiam jak on się zmieni i w którym miejscu będzie rzeczywistość social media jak mój czterolatek będzie w ich wieku… Pewne jest to, że popędzi ze wszystkim do przodu, i że wszystko czego dowiedziałam się na #progressday będzie dla Hubiego oczywiste i przestarzałe. Jednych to przeraża, innych fascynuje. Niemniej i jedni i drudzy nie mogą pozostać obojętni. Już nie…

 

#progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą!

 

#progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą!

Artur Jabłoński

#progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą!

Kamil Pawelski

#progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą!

Kamil Bolek/LifeTube

#progressday, czyli zamiast słońcem oświeć się wiedzą!

Rafał Masny/Abstrachuje

***

P.S.: Przez ostatnie pół godziny najmłodszym słuchaczem było moje dziecko. W związku z tym, że PT siedział obok mnie na prelekcjach Hubi przedpołudnie i część popołudnia spędził z ciocią na plaży. Niestety ciocia miała czas jedynie do 15.30. Tym samym wystąpienie Rafała Masny obejrzał niemal w całości. Bałam się, że będzie przeszkadzał, ale energia Rafała spowodowała, że śmiał się i klaskał z resztą sali. Po wszystkim dowiedziałam się, że „smiesny byl ten pan ze skacącą gzywką”  😉 !

 

progressday6

progressday8

 

 

Sprawdź także

Brak komentarzy

Zostaw komentarz